Ostatnie dni spędziłam bez internetu, bo spalił mi się modem. Reakcja mojego szesnastoletniego brata była oczywista- walenie pięścią w klawiaturę, nerwy, wyzwiska, trzaskanie drzwiami i rzucanie wszystkim, co popadnie. Ja na szczęście nie jestem uzależniona. Nie miałam problemu z tym, że nie sprawdzę powiadomień na facebooku, nie odświeżę poczty na WP i nie przejrzę nowości na instagramie. Oglądałam telewizję, czytałam książki i długo spałam. I przeżyłam. Da się żyć bez internetu, choć w dzisiejszych czasach jest to spore utrudnienie.
Uzależnienia można zwalczyć, jeżeli tylko się chce. Nie rozumiem sformułowań 'nie rzucę fajek, bo nie potrafię'- a ja paliłam trzy lata i rzuciłam. Niech będę dla Ciebie przykładem i natchnieniem, jeśli tylko chcesz. Ważna jest silna wola. Żadne tabletki i plastry nie pomogą, jeżeli się tego nie chce. Podobnie jest z innymi uzależnieniami. Wystarczy chcieć.
Uzależnienie może być tak naprawdę od wszystkiego. I od każdego.
Papierosy, kawa, żarcie z McDonald's, wódka, marihuaen, muzyka, on.
Ja się uzależniam.
Od niego.
źródło |
Kiedyś miałam uzależnienie od papierosów. Ciekawe, bo mam dopiero 19 lat, zatem gdzie znajduje się w mojej przeszłości to 'kiedyś'? A w momencie, w którym poznałam chłopca właśnie od papierosów uzależnionego. To stało się punktem zaczepienia. Na przerwie wychodził na 'szluga', a ja szłam z nim. I tak powstał związek. Wtedy wydawało mi się, że jestem uzależniona od niego. W rzeczywistości była to nikotyna. Z perspektywy dnia dzisiejszego patrzę na tamtą mnie, jak na kretynkę desperacko poszukującą miłości życia. I przez pewien okres (bo dwa lata) byłam pewna, że to właśnie ten jedyny. Bzdura jakich mało. Na szczęście związek ten skończył się o tyle szybko, że dziś już nie pamiętam, jak tamten chłoptaś wyglądał.
Uzależnienie od tego chłopca minęło, ale uzależnienie od nikotyny nie. Próbowałam nawet innych 'środków', na szczęście nie spodobały mi się efekty końcowe, więc odpuściłam. I trwało ono trzy długie lata, aż zorientowałam się, że żółkną mi zęby, śmierdzą ubrania i włosy, a palenie papierosów nic nie daje. Rzuciłam to.
Dzisiaj nie mam żadnego nałogu, poza jedną osobą. Poza nim. Moim M.
Jesteśmy ze sobą zaledwie kilka miesięcy, ale czuję, że mogłabym spędzić z nim o wiele, wiele dłużej.
On nie ma uzależnień, ale darzy coś dość sporym uczuciem, choć nie większym, niż darzy mnie.
Nie powiem, czym jest jego uzależnienie. Mogę powiedzieć, że walczę, bo mi zależy. Walczę, bo kocham. I walczę, żeby się tego pozbył. I przetestowałam wszelkie metody na walkę z tym uzależnieniem, ale nie dałam rady. Jeszcze. Ale się nie poddam. Będę cierpliwa dla siebie i dla niego. I wygramy. Kiedyś.
A ty, jakie masz nałogi, uzależnienia? Wypowiedz się, chętnie poczytam :)
Do następnego razu!
P.S. Pojawiła się nowa zakładka 'Sprzedaż', w której, jak się domyślacie, możecie przeglądać i, jeżeli jesteście zainteresowane, kupować to, co mam właśnie na sprzedaż. Zapraszam serdecznie :)
P.S. Pojawiła się nowa zakładka 'Sprzedaż', w której, jak się domyślacie, możecie przeglądać i, jeżeli jesteście zainteresowane, kupować to, co mam właśnie na sprzedaż. Zapraszam serdecznie :)
moim nałogiem była kiedyś taka głupia gierka. Wracałam ze szkoły i od razu za gierkę (to nie była żadna gra komputerowa). Nie było dnia bym jej do ręki nie wzięła i nie zagrała. Aż pewnego dnia stwierdziłam, że już nie chcę. Przez kilka pierwszych dni otwierałam szafkę, brałam gierkę do ręki i odkładałam na półkę, bo sobie przypominałam, że mam nie grać. Potem o niej zapomniałam, a jeszcze później gdy ją odnalazłam stwierdziłam, że jest naprawdę głupia ;]
OdpowiedzUsuńWidać nałogi potrzebują dużo czasu :D Ale pokazałaś, że da się! Nawet jeżeli to gra :P
UsuńHm, może to trochę zbyt surowe, ale personalnie nie dopuszczam do siebie osób, które mogą mi zaszkodzić (poważnie zaszkodzić) w samorealizacji. Wolę się nie uzależniać. Ani od rzeczy, ani tym bardziej od ludzi - paradoksalnie "moją heroiną" jest wolność. Matko, jaki patos.
OdpowiedzUsuńI gratuluję Ci rzucenia papierosów. To jednak trudne.
Kibicuję Tobie i M. - trzymam kciuki. Wierzę, że dacie radę <3
A tak apropos internetu - ja na facebooka wchodzę ostatnio raz na parę dni. Jakoś się... ogarnęłam z tym fb :)
Oj tak, ja też nie. I jeszcze zrobiłam się nie ufna. Ale ten nałóg miałam kiedyś, co z dzisiejszej perspektywy jest śmieszne, żeby dzieciak miał problemy z fajkami. Ale od tego się zaczyna.. ;/
UsuńDziękuje bardzo :)
No tak, i tak nic na fb się nie dzieje, w kółko to samo.
Oo, Twój brat zachował się dokładnie tak jak ja. Gdy w domu psuł się komputer albo siadał internet to ja szalałam po prostu, był płacz, i krzyk itd. Jak wariatka - wiem. :P Teraz bym jakoś przeżyła choć przyznam, że raczej nie dopuściłabym do takiej sytuacji haha :P A co do fajek kochana to ja paliłam 6 lat i rzuciłam to w cholerę, koniec smrodu :)
OdpowiedzUsuńJa niestety jestem uzależniona od jedzenia. I jest to mój autentyczny problem, którego nie potrafię zwalczyć :(
Haha Monnie, ty i takie akcje? Wierzyć mi się nie chce! :D
UsuńI brawo za porzucenie fajek, piąteczka! :D
Na laptopie robię większość 'swoich' rzeczy dlatego nie dopuszczam do siebie myśli, że mogę nie mieć internetu :P
UsuńJa też przez pewien czas byłam uzależniona od fajek i to przez towarzystwo w jakim wtedy przebywałam. Zmieniłam znajomych i moje życie stało się lepsze ;) Teraz też mam cudownego chłopaka, który jest moim jedynym uzależnieniem już ponad rok! ;)
OdpowiedzUsuńNo proszę, taka sama historia, tylko krócej zapisana :D
UsuńJa od internetu nie jestem aż tak uzależniona. Przyznam, że lubię takie kilkudniowe wytchnienia od niego ^^
OdpowiedzUsuńA moim uzależnieniem też jest mój luby. Jesteśmy ze sobą 3 lata i prawie miesiąc ( och, jaka jestem dokładna :D ) i nie wyobrażam sobie życia bez niego. O zgrozo, jak wyjeżdża na kilkudniową delegację - toż to jest dla mnie koszmar ^^
No widzisz, co miłość robi z ludźmi? : D to piękne!! :))
UsuńI mam podobnie, jak nie widzę się z mym lubym kilka dni- dopada mnie szaleństwo i mania kontrolowania, a przez to tylko się kłócimy... ;/
Ja chyba nie koniecznie mogłabym się obejść bez neta. Ale chyba nie ze względu na samo przeglądanie sieci, a nawet takich kwestii jak fakt, że wszystkie filmy, seriale oglądam przez neta. Czytam nawet książki ściągnięte z neta na ebooka. Jakby nie było to wszystko to dla mnie dostęp do kultury. :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o przeglądanie sieci, to mogę się bez tego obejść, choć od kiedy mam bloga to mi ciężko :)
Oprócz tego myślę, że mam dużo uzależnień, podatna jestem. Codziennie piję kawę, czy to uzależnienie? Nie wiem. Palę papierosy, ale dobrze mi z tym i będę. Oprócz tego mimo że uwielbiam samotne dni do jestem zdecydowanie uzależniona od ludzi. Bo może i ich nie cierpię i są okrutni i mnie denerwują, ale jak posiedzę dwa dni w samotności to COŚ mnie trafia :]
Bardzo szybko uzależniam się też od miejsc. Każdy powrót do domu z wakacji to zawsze była dla mnie trauma. I nie wyolbrzymiam. Ja naprawdę przezywam takie rzeczy bardzo, bo wiem że juz prawdopodobnie tam nie wrócę. :D
A widzisz, to też są swego rodzaju uzależnienia, ale na szczęście nie tak poważne, jak nałogi.
UsuńNo cóż, wiadomo każdy robi co chce, jeżeli lubisz palić-pal. Przecież nie wszyscy palacze umierają bo palą (jest masa innych przyczyn nie związanych, na przykład) ale żyją długo i szczęśliwie- no i tego właśnie Ci życzę ;)
ja jestem uzależniona od mojego M { też M, hihi :D } i od mojej siostrzyczki, mnie rzeczy materialne na szczęscie nie uzależniają ;d
OdpowiedzUsuńOoo uzależniona od siostry, ale pozytywnie, czy raczej nie i z przymusu? :>
UsuńJa jestem bardzo podatna na uzależnienia. Największe, to papierochy. Wiem, że okropne i paskudne 'hobby', ale lubię to. Delikatne uzależnienie od męża, to chyba dobre akurat. Lepiej tak niż w drugą stronę :D hihi
OdpowiedzUsuńHahah racja:D Nie wiem, czy paskudne, niezdrowe, ale nie mnie oceniać, sama swoje nakopciłam. Ważne, żeby mieć jakąś świadomość, ale jeżeli nie przeszkadza Ci to i czujesz się okej, to też dobrze :)
UsuńJa mam pecha, bo mi internet odłączają zawsze wtedy, kiedy akurat potrzebuję czegoś wyszukać np na uczelnię :D
OdpowiedzUsuńHaha jeju, oszaleć idzie! :o
UsuńZgadzam się uzależnić można się od wielu rzeczy, ale również i osób. Świetnie napisane. życzę szczęścia!:)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo ;))
Usuńja kestem uzależniona od wielu rzeczy i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy :)
OdpowiedzUsuńmoże te uzależnienia nie są takie złe ;)
UsuńNie dawno również u mnie brakowało internetu, lecz w najmniej odpowiednim czasie.. Ale mogę przyznać, że da się żyć bez internetu spokojnie ;)
OdpowiedzUsuńCałkowicie się zgadzam :)
Usuń