niedziela, 23 lutego 2014

Sunday-Funday

Hej kochani!
Dziś mamy niedzielę 23-ego lutego, nie mam ochoty na pisanie recenzji jakiegoś kosmetyku, chociaż nawet wiem o czym mogłabym napisać i z braku pomysłu na jakikolwiek luźniejszy, niedzielny post zdecydowałam się na małe przed-maturalne rozważania, czyli o tym co robić powinnam, a czym tak naprawdę się zajmuję i jak czuję się z tym wszystkim...

Zacznę może od czasu, jaki mi pozostał, bo są to AŻ dwa miesiące i 9 dni. Żartowałam z tym aż, chciałam użyć słowa TYLKO, żeby dodać dramaturgii, bo tak naprawdę jestem głęboko w dupie i daleko w polu. Za przeproszeniem. Ile mogę przygotowywać się do matury ustnej? Miesiąc? Tydzień? Bo jakąś wiedzę do mojego tematu o SARMATYZMIE (jaka ja jestem głupia...) posiadam od dłuższego czasu, byleby tylko co nie co podrasować to, co już wiem i ładnie obramować. Ale to tylko ustna, nią się nie martwię, bo przecież jestem najbardziej rozgadana, zawsze wszystko załatwiam i potrafię wybrnąć z najtrudniejszej sytuacji. 

Gorzej natomiast wypadam pod względem pisania testów i tworzenia prac. Niby piszę bloga, niby pisałam opowiadania i jakoś bliżej mi było do humanistki niżeli do matematyka, teraz zaś maturą z matematyki się nie martwię, za to tą z języka polskiego- bardzo. Gdy myślę o ostatniej części matury, dopada mnie tego typu stres, że "A co, jak dadzą Lalkę?", bo przecież motywy z lalki są (praktycznie) co rok, dwa. A ja z "Lalką" nie zamierzam się zaprzyjaźniać, nigdy nie czułam do niej większego pociągu, dlatego zapewne jej nie przeczytałam (tak jak innych lektur, ale o tym potem). 

Niektórzy nauczyciele zauważyli u mnie typowe symptomy przed maturalne: problem z koncentracją czy zapamiętywaniem informacji. Wszystko co ładuję do głowy ucieka nie wiadomo gdzie. Ktoś mi powiedział, że najzwyczajniej jestem przeładowana, przesycona i zapełniona po brzegi tym wszystkim. A ja wciąż czuję, że niewiele wiem. Do tego dochodzi stres, którego nie odczuwam psychicznie, a fizycznie (nerwobóle)...

I tak siedzę w domu lub u chłopaka i myślę o tym ile czasu zostało. Chcę mieć to już z głowy bez względu na wyniki. I teraz najlepsze: zamiast powtarzać, uczyć się czegokolwiek, tak jak się zarzekałam w ubiegłe wakacje- nie robię nic, a nic. Na ferie kupiłam specjalny zeszyt, w którym miałam notować informacje o lekturach. Nawet zaczęłam i omówiłam sobie dokładnie 3 lektury, w spisie maturalnym jest ich koło trzydziestu. Fajnie, bardzo mądrze Klaudia. Ale takie gadanie i użalanie się nad sobą nic nie da. Teraz, kiedy dla mnie zostało tak niewiele czasu próbuję ratować młodszych kolegów z siłowni i mówię im "Pamiętajcie, czytajcie lektury! Oszczędzicie sobie chociaż trochę stresu przed maturą z polskiego". Dlatego zdecydowałam, że codziennie będę czytać wszelkie informację o jednej lekturze. Ale od jutra. Albo po-jutra. Lub po-po-jutra. Jak kto woli. 

I znając mnie, tak jak się zawsze zabieram do wszystkiego i zostawiam na ostatni moment, tak samo będzie z moimi przygotowaniami. No cóż, ratuje mnie jedynie to, że zawsze słuchałam na lekcjach co nauczyciel miał do powiedzenia i całkiem możliwe, że po przeczytaniu jakiegoś fragmentu coś mi się przypomni. Co prawda, na maturach próbnych tego widać nie było, to jednak uważam, że na ostatecznym egzaminie dam z siebie 100%. Albo 200. Nie ważne. 

Pokładam głęboką nadzieję w mojej wiedzy, która wydawać się może dość uboga. Nadzieja matką głupich, jednak pozostaje ostatnia i właśnie z takim mottem zamierzam przystąpić do egzaminu maturalnego. Nie tylko nadzieja jest głupia, ale i ja jestem głupia. Zamiast odłożyć bloga i facebooka na kiedy indziej i wziąć się za lektury, to siedzę i piszę post o niczym, którego pewnie nikt w całości nie przeczyta (bo po co?). Ale piszę to sama dla siebie, bo mam potrzebę wypowiedzieć na głos, że głupstwa czynię i przygotowana do matury nie jestem. Mimo wszystko wierzę w siebie i liczę na to, że będzie dobrze. 

I takim optymistycznym akcentem zakończę moje wywody o tym co robię, a co robić powinnam i pragnę tylko oświadczyć, iż chciałabym, aby wszyscy tegoroczni maturzyści napisali matury dobrze (lub wystarczająco). Życzę im tego z całego serducha, zwłaszcza tym, którzy CZYTALI LEKTURY, nie STRESZCZENIA (jak ja). Trzymajcie się ciepło w tę słoneczną niedzielę :)

P.S. Macie dla mnie jakieś rady przed-maturalne? Może kilka słów otuchy? I proszę, nie mówcie mi "co to matura- zobaczysz na studiach czym jest prawdziwy stres", bo słyszę to z każdej strony.

36 komentarzy:

  1. Dasz rade! a na pisemnej skup się na dołączonym tekście do opracowania. Pamiętam na swojej maturze, że miała lekturę, którą miałam w 1 klasie liceum i przed maturą nawet jej nie przypomniałam ;( ale skupiłam się na fragmencie tekstu, dokładnie go opisywałam i matura zdana ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nooo właśnie taki mam plan. dokładna analiza fragmentu, bo za odwołanie do całości lektury moze wpaść chyba jeden pkt ;p

      Usuń
  2. Matura - kiedy to było? :D Będzie dobrze - mi stres minął dopiero jak weszłam do sali ^^ Najmilej wspominam ustną maturę z polskiego. W komisji miałam bardzo miłe panie i w ogóle się wtedy nie stresowałam :)

    Przyznam, iż dużo uczyłam się na maturę z biologii i chemii. Obie poszły mi średnio. Wszystko co niby wykułam - wyleciało mi z głowy, ot co. Wszystko zależne jest też od egzaminatora, który będzie sprawdzał Twoją pracę zgodnie z "kluczem". Niektórzy są mili i zaliczają niektóre odpowiedzi, które odbiegają lekko od klucza. Inni od razu wpisują "0 pkt"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, doskonale zdaję sobie sprawę z 'powagi' klucza. Jednak jest to nieco niesprawiedliwe, nie sądzisz? :(
      i właśnie dlatego wzięłam sobie dodatkowo tylko rozszerzony angielski, którego jestem pewna i nie musze się nim przejmować.
      Zazdroszczę Ci, że już jesteś po :)

      Usuń
    2. Też tak uważam :( Klucz był też przyczyną tego, że zdałam tak a nie inaczej...

      Nie lubię jak ktoś stawia mi ramę tego - co powinnam napisać i jakich słów użyć. A klucz taki jest ;/

      Pamiętam jak moja nauczycielka z biologii wszystkie sprawdziany robiła z testów maturalnych... Paranoja! Wystarczyło użyć kilka innych słów i 0 pkt :/

      Usuń
    3. I właśnie dlatego MATURA TO BZDURA. A bynajmniej fakt, że oceniają je nauczyciele ze zwykłych szkół. I sobie jeden taki 'profesor' pomyśli 'a, obniżymy poziom takiej i siakiej szkole w takim i siakim mieście, bo są lepsi ze sportu od nas' (np.) ale rzekomo sprawdzający działają na korzyść maturzysty, zatem zobaczymy :)

      Usuń
    4. Oby Tobie trafili się Ci "lepsi" nauczyciele i by Ci podwyższyli punktację :)

      Usuń
  3. głowa do góry! będzie dobrze! naprawdę! :)
    ja co prawdą swoją zdawałam... hmmmm... prawie 14 lat temu (ale ja stara jestem.. mogłabym być Twoja matką :P hłehłe), ale pamiętam jak dziś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha no nie wiem, czy matką, chociaż 14latka w ciąży jakoś mnie bardzo nie dziwi :DDD

      Usuń
    2. ano właśnie :P choć ja i dzieci, to połączenie raczej mało udane :P

      Usuń
    3. oj, przecież nie może byc aż tak źle :))

      Usuń
    4. a to zależy.. toleruję tylko śpiące dzieci :P hyhy

      Usuń
  4. Najlepiej jest znaleźć sposób na samego siebie, choć podobno złoty to lek, to po prostu dobrze się przygotować ;)
    Parę głębokich wdechów i pomyśleć, że to jeden z wielu egzaminów na Twojej drodze. Ja lubię to uczucie wzmożonej pracy przed egzaminem choć zdałam ich mnóstwo w swoim życiu to taka "trema" mnie nie opuszcza. Będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak właśnie próbuję się motywowac, ale nerwy biorą górę i totalnie nie mogę się skupic podczas zwyczajnej powtórki... :(

      Usuń
  5. Witam w klubie maturzystek :) Mnie już nerwy zżerają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również witam :) haha teraz to nic, pogadamy tydzień przed :)

      Usuń
  6. Ja też miałam takie obawy przed maturą, na pisemnej strasznie lałam wodę, bo mało wiedziałam, ale sie udało, dzięki Bogu :) Możesz z samego pytania wiele wyczytać.

    Ja od ponad 3 tygodni przygotywuję materiały na prezentację grupową, nie mam kompletnie nic i nie zanosi się, że mieć bedę, pewnie dzień przed sie obudzę. Bardzo nie chcę tego robić, bo nie znoszę takich prezentacji, ale mus to mus :(

    Powodzenia kochana, dasz radę, wierzę w Ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się wydaje, że będę lała wodę, bo nie mam innego wyjścia , jak mi się jakaś nieznana lektura trafi ;/
      dziękuuuuje :*
      Ale ty też dasz radę, nawet jak się zabierzesz dzień przed ;)

      Usuń
    2. Lanie wody zadziała! ale czytaj, streszczenia itd!

      Usuń
  7. Ja przeczytałam cały post, ja ja ! :) Kurcze byłam taka sama i chyba jestem wciąż. Bo mimo że co jak co ale wiem, że nie jestem głupia to czasem też mam taką blokadę że nie umiem po prostu usiąść i się czegoś nauczyć. No i odkładałam wszystko na ostatnią chwilę.
    Wiem, że jakiś tam zeszyt kupiłaś to może spróbuj go reaktywować? Weź jakieś streszczenie i rób z niego notatki nie kując tego. I tak Ci w głowie zostanie dużo jak to zapiszesz. Powiedz sobie że piszesz ile ci się będzie chciało a potem nagroda. Nie wiem blogowanie czy oglądanie serialu. Pomyśl też że szkoda żeby inteligentna dziewczyna troszkę zawaliła maturę:)
    Ja tak robiłam jak Ty, za późno się ocknęłam, matura z polskiego (który uwielbiałam) poszła mi znacznie poniżej oczekiwań i długo to rozpamiętywałam. Choć teraz to nie ma znaczenia. I tak poszłam na studia i tak. Ale niedosyt mi po tym pozostał. Jakiś taki żal. Szkoda, potem dużo myślałam, że mogłam po prostu siąść i robić notatki ze streszczeń. Jak ktoś ma wyobraźnie to na małych punktach zaczepnych zrobi wypracowanie. A ja robiłam to zdecydowanie za późno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, no jak miło! Chociaż ktoś, haha :P
      Dobrze jest miec bratnią duszę, jej :DDD
      No właśnie tak sobie myślę, że powinnam sobie te lektury chociaż, które omawiamy na bieżąco, żeby utrwalac wrzucic do tego zeszytu i juz coś miec z głowy :))
      i nei chciałabym właśnie, żeby moje wyniki wypadły mizernie, a tego się obawiam. chociaż wiem że zdam, i że na studia też się dostanę, to mimo wszystko nie chcę miec nisko zdanej matury...
      Ehh pożyjemy, zobaczymy :)

      Usuń
  8. Moja rada: uważnie czytaj treść zadania, a na maturze z polskiego bazuj głównie na fragmencie (tekście) źródłowym. Do całej książki odnieś się tylko wtedy, gdy będziesz 100% pewna, że nic nie pomylisz np. bohaterów itd :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem wiem, bo przecież jak wyskoczę z informacją, której nie było w tekście to dostanę 0 pkt za jakieś tam formy nie formy... ;/

      Usuń
  9. Ojej kiedy ja miałam maturę :) Kilka lat temu:)
    Ja przed maturą piłam melisę i starałam sobie wmawiać że to zwykły egzamin lekko mnie to uspokajało ale i tak mimo wszystko byłam zestresowana:) Trzymam kciuki żeby Ci dobrze poszło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi herbatki nie pomogą, chociaż to nie będzie taki stres, jakby nie wiadomo co miało się zdarzyć :) dziękuje bardzo ;)

      Usuń
  10. Ja tez piekielnie boje sie matury ale najbardziej z matematyki:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja z matmy jestem przygotowana raczej dobrze, więc się nie boje :)

      Usuń
  11. Nie martw się maturą :D
    W porównaniu do egzaminów na studiach to jest pikuś :D Ja by się chętnie zamieniła z kimś i napisała za niego wszystkie matury, żeby tylko zdał za mnie poprawkę z biotechnologii mikroorganizmów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oooo to chodź się zamienimy :D myślę, że się nie kapną :3

      Usuń
  12. nie potrafię dodać Ci otuchy z racji tego, że sama się stresuję hahaha. no i oczywiście nie robię nic poza stresowaniem się ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ufff nie jestem sama... jak oblejemy, to razem haha :(

      Usuń
  13. Powodzenia na maturze... stres i nerwy na bok, głowa do góry no bo kto jej nie zaliczy jak nie ty... myśl, że to drobnostka :) hehe zresztą powiesz to jak już będziesz po :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja wiem, że to drobnostka, ale muszę tyle lektur powtórzyć, a TAK mi się nie chce :((((

      Usuń
  14. Ja również życzę powodzenia na maturze :) Trzymam mocno kciuki ;)

    OdpowiedzUsuń

Wszystkim odwiedzającym dziękuję za każdą opinię wyrażoną na tematy poruszane na blogu :)
Nie reklamujcie się, zawsze staram się chociaż zajrzeć do komentujących :)
Pozdrawiam, Klaudia ♥